LKS Huragan Siostrzytów przegrywa na inaugurację
Katastrofalna inauguracja sezonu w wykonaniu zawodników Huraganu Siostrzytów. Pięć prezentów w jednym meczu nie ma prawa wydarzyć się nawet w meczu rozgrywanym w mikołajki.
Mecz ułożył się dla nas kapitalnie bo już w 11 minucie na listę strzelców wpisał sięBartkowski, który w sytuacji sam na sam, sprytnym strzałem obok bezradnego bramkarza gospodarzy umieścił piłkę w siatce. Natychmiast po objęciu prowadzenia brak koncentracji sprawił, że gospodarze mieli akcję na wyrównanie jednak doskonale spisał się dobrze interweniujący w tym dniu Łukasz Wójtowicz. Kolejne minuty to gra szarpana zarówno ze strony Nasutowa jak i z naszej. W 16 minucie próbkę swoich nieprzeciętnych możliwości w grze 1 na 1 dał na lewym skrzydle Sebastian Wojciechowski. Pięknym zwodem zwiódł obrońcę, następnie posłał mierzony strzał w kierunku dalszego słupka jednak bramkarz gospodarzy z trudem wypiąstkował piłkę na rzut rożny. Groźne dośrodkowanieArkadiusza Piętyz prawego kornera zasiało popłoch w defensywie rywali, którzy wybili piłkę na 20 metr pod nogiKrzysztofa Kwita, a ten huknął w prawy górny róg z siłą nie pozwalającą bramkarzowi nawet na reakcję.
Niestety po strzelonej bramce na 0-2 wydarzyło się coś o czym powinni nagrać odcinek z Archiwum X. Zespół nie tyle stanął co wręcz zszedł z boiska. W ciągu dwóch minut straciliśmy dwie żałosne bramki, by 5 minut od objęcia prowadzenia na 0-2, po trzech babolach przegrywać 3-2. na szczęście w 42 minucie udało się strzelić bramkę do szatni. Doskonałe dośrodkowanieBartkowskiegoz prawej strony zamknął mocnym strzałemGrzegorz Sidor.
Druga połowa to gra słaba zarówno ze strony Nasutowa jak iHuragan, jednak to gospodarze sprawiali wrażenie jakby im zależało bardziej. Na szczęście pewnym punktem był dziśWójtowicz, który kilkukrotnie wspaniałymi interwencjami ratował zespół. PiłkarzeHuraganuodpowiedzieli strzałamiSidorai wprowadzonego po przerwieEmila Futyjednak pierwszy strzał został zablokowany a drugi o centymetry minął spojenie bramki gospodarzy.
Gdy wydawało się, że do końca meczu wynik i gra obu zespołów nie ulegnie zmianie na boisku zapanował chaos kompletny. Rozpaczliwa wrzutka gospodarzy z lewej strony, która nie miała prawa stworzyć nawet najmniejszego zagrożenia dała im prowadzenie 4-3. Właściwie to my im daliśmy, bo niezdecydowanieKwita(przyjmować czy wybijać) skończyło się bramką samobójczą.
Dwie minuty później o swoim udziale w tym meczu musiał dać znać sędzia główny. W sytuacji gdy nasz interweniujący bramkarz został kopnięty przez napastnika gospodarzy na 3 metrze obok bramki, niczym Magik wyjął z kapelusza rzut karny dla gospodarzy, jednak doszedł do wniosku, że to zbyt mało spektakularne, więc na dokładkę dołożył czerwoną kartkę.
Przegrywając 5-3 i grając w osłabieniu, piłkarzeHuraganupróbowali jeszcze zagrozić bramce Nasutowa jednak zabrakło skuteczności i czasu. Zamiast trzech punktów na inaugurację mamy zatem grad baboli i 0 punktów. Pocieszające powinno być to, że gorzej w obronie już zagrać nie możemy, zatem bierzemy się do roboty i łapiemy punkty już w środę ;)
Komentarze