Zawisza Garbów
Zawisza Garbów Gospodarze
7 : 1
5 2P 0
2 1P 1
Vir Dorohucza
Vir Dorohucza Goście

Bramki

Zawisza Garbów
Zawisza Garbów
Garbów
90'
Vir Dorohucza
Vir Dorohucza

Kary

Brak kar

Skład wyjściowy

Zawisza Garbów
Zawisza Garbów
Vir Dorohucza
Vir Dorohucza
Numer Imię i nazwisko
Paweł Jarosiński


Skład rezerwowy

Zawisza Garbów
Zawisza Garbów
Vir Dorohucza
Vir Dorohucza
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Zawisza Garbów
Zawisza Garbów
Imię i nazwisko
Piotr Białkowski Trener
Vir Dorohucza
Vir Dorohucza
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

___

Utworzono:

25.08.2014

Przed tygodniem nie dodaliśmy relacji z meczu Zawiszy z GKS Abramów, bowiem po takiej porażce wszyscy najchętniej zapadaliby się pod ziemię. Z całym szacunkiem dla naszych rywali, lecz nam takie porażki przytrafiać się nie powinny. Przegraliśmy aż 1:4, a gole traciliśmy na skutek fatalnych błędów indywidualnych.

Mając w pamięci ubiegłotygodniową klęskę, przed meczem drugiej kolejki zawodnicy Zawiszy za punkt honoru postawili sobie zmazanie plamy. Ekipa Viru uskarżała się na absencje kluczowych graczy, lecz należy przypomnieć, że w zespole Zawiszy z powodu wyjazdów zagranicznych, kontuzji, czy kartek również zabrakło od sześciu do ośmiu zawodników. Do ligowego starcia to właśnie zespół Zawiszy podszedł bardziej zdeterminowany. Już na samym początku meczu Marcin Plecha dośrodkował na głowę nieobstawionego Piotra Skowronka, a nasz kapitan strzelając na 1:0 dał sygnał do wzmożonego natarcia. Zespół Zawiszy znacząco dominował, lecz szwankowała skuteczność. Mieliśmy na prawdę bardzo dogodne okazje do podwyższenia rezultatu. Nie sposób wymienić je wszystkie osobno. Pojawiła się obawa, że niewykorzystane sytuacje będą mogły się zemścić, lecz na nasze szczęście wynik dla Zawiszy podwyższył Marek Staniak. To pozwoliło nieco odetchnąć gospodarzom. W międzyczasie w bramce pewnie interweniował Karol Kasica, zaś linią obrony skutecznie dyrygowała żywa legenda Zawiszy Tomasz Plecha. Niestety w jednej sytuacji garbowska defensywa nie była w stanie zastopować ataku rywali i goście zdobyli bramkę kontaktową. Jak się później okazało, to było wszystko, na co było stać zespół Viru w tym spotkaniu. Tuż po przerwie akcję Marka Staniaka skutecznie wykończył Patryk Madejski i ponownie prowadziliśmy dwoma golami. Zawisza nie zamierzał na tym poprzestać. Już wkrótce cieszyliśmy się z kolejnego gola, którego autorem był Marcin Plecha. Ten doświadczony zawodnik dopadł do odbitej piłki i kropnął zza pola karnego wprost do siatki. Mijały minuty, a Zawisza dalej był na fali. Obrońca gości nieprzepisowo zastopował jednego z naszego zawodników w polu karnym i sędzia wskazał na "wapno". Egzekutorem "jedenastki" był Paweł Dąbrowski. Jego intencję wyczuł bramkarz Viru, lecz strzał był za mocny i ostatecznie piłka znalazła drogę do bramki. To nie był koniec pecha bramkarza drużyny przyjezdnej. Niedługo później Marcin Plecha zaserwował "centrostrzał" w kierunku bramki rywali, zupełnie zaskoczonemu bramkarzowi w sukurs przyszła poprzeczka. Wyrok został odłożony jednak na malutką chwilkę, bowiem piłka spadła pod nogi Piotrowi Skowronkowi, a ten dopełnił formalności. Warto nadmienić, że w przeciągu całego meczu na boisku rządził Wojciech Janczyk i szkoda jedynie, że sam nie wpisał się na listę strzelców. Z biegiem czasu nasz czołowy zawodnik zaczął być nieładnie traktowany przez rywali i w trosce o jego zdrowie został zmieniony. Zawisza atakował dalej, co przyniosło efekty. Kolejne przewinienie w polu karnym i kolejna "jedenastka" dla Zawiszy. Do piłki podszedł Piotr Skowronek i nie zmarnował szansy na skompletowanie hat-tricka. W samej końcówce meczu sędzia podyktował trzeci rzut karny. Tym razem na listę strzelców chciał wpisać się bramkarz Karol Kasica, lecz chyba zachował się zbyt nonszalancko i kopnął obok bramki.

Zawisza wygrał bardzo wysoko. Tak wysoki rozmiar wygranej nie był w Garbowie w ostatnim czasie spotykany. Zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe, lecz nie ma się co pastwić nad zawodnikami Zawiszy. Taki mecz był nam bardzo potrzebny. To być może pozwoli uwierzyć nam w swoje umiejętności. Vir nie postawił wysoko poprzeczki, lecz słabość przeciwnika należy doszczętnie wykorzystywać. Nie pozostaje nic innego jak nie popadać w samozachwyt, tylko walczyć o kolejne punkty. Łatwo nie będzie, bowiem już nie raz notowaliśmy huśtawkę formy, a w następstwie - nastrojów. Rozgrywki w naszej grupie A-klasy niejednokrotnie potwierdziły, że Zawisza potrafił tracić punkty, tam gdzie teoretycznie był faworytem. Drużynie Viru Dorohucza wypada jedynie życzyć, że uporają się z problemami kadrowymi i wrócą do gry.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości